<<<
To było znowu na naszym osiedlu, na ulicy Siewnej!
  Nie może być żadnego pobłażania dla pijaków! Ci, co siadają za kierownicę samochodu pijani i w związku z tym są potencjalnymi zabójcami bezwzględnie powinni mieć odebranie prawa jazdy a także samochody!!! Pijak nigdy nie jest wiarygodny! Pijak, po pewnym czasie skruchy, odcierpieniu doznanej dolegliwości związanej z otrzymaną karą, dzięki cichemu społecznemu rozgrzeszeniu, znowu będzie jechał po pijaku! Nie można takiemu dać sposobności, aby znowu próbował prowadzić samochód, bo to wcześniej czy później może tak się skończyć. Ktoś może powiedzieć, że są tacy, co jednak przestają pić. Zapewne! Ale pijaństwo to choroba! Choroba, której obecnie się przymusowo nie leczy! Pijany wojewoda, pijany rolnik, pijany operator koparki, pijany policjant, pijane dziecko.... Już wszelkie możliwości zostały wyczerpane! Przestańmy tolerować pijaństwo wokół nas. Pan Henryk był tak pijany, że nie wiedział w końcu, który to jego samochód i kto, na kogo najechał! Sąsiedzi Pana Henryka zapewne nie raz widzieli Go pijanego za kierownicą. Upicie się to nie jest jak złapanie grypy ! To nie przychodzi nagle nie wiadomo skąd! Polacy nie maja zwyczaju pić do lustra! Pan Henryk miał zapewne kompanów, w śród, których nie znalazł się oni jeden, który w porę odebrałby mu kluczyki od samochodu! To było o krok od tragedii z ulicy Sielskiej, gdzie tak samo pijany zabił motocyklistę.
Ja wiem, że moja stanowcza krytyka i potępienie pijaków nie będzie życzliwie przyjęta. Takie jest nasze społeczeństwo, ale tylko stanowcze postępowanie wobec tych nieodpowiedzialnych ludzi może coś zmienić.
Popatrzcie na te zdjęcia! Zapamiętajcie ten samochód! Za kierownicą, przez najbliższe lata nikt nie może zobaczyć Pana Henryka! Wydałem wyrok? Jestem do tego nieuprawniony? Dziś pijany za kierownicą to PRZESTĘPCA! A do tego jeszcze powodujący wypadek?

Andrzej Kalinowski

 

--------------------------------------------------------------------------------


Jak to było?
Oto fragment reportażu zamieszczonego w Gazecie Olsztyńskiej oraz na łamach portalu www3.wm.pl :
- Ulica Siewna. Powtarzam. Ulica Siewna. Kolizja z udziałem nietrzeźwego kierowcy, który próbuje uciec - to kolejne wezwanie.
Jedziemy na "bombach", czyli na włączonym sygnale dźwiękowym i kogucie. Zbigniew Satława musi zachowywać najwyższą ostrożność. Niektórzy kierowcy nie bacząc na to, że zbliża się policyjny samochód na sygnale, zajeżdżają mu drogę. Na dodatek na Obrońców Tobruku przez przejście przebiegają piesi. Znowu konieczne jest gwałtowne hamowanie. Nic dziwnego, że kiedy docieramy na miejsce, w samochodzie czuć swąd palonych klocków hamulcowych. Na osiedlowej ulicy stoją dwa samochody: Golf i Peugeot 206.
Oba są lekko uszkodzone. Przy Peugeocie stoi młody mężczyzna z policyjną blachą na piersi. To policjant z olsztyńskiej prewencji, jest po służbie, prowadził Golfa.
- A gdzie ten nietrzeźwy? - pyta Zbigniew Satława.
- Trzymam go w samochodzie. Zabrałem mu kluczyki, bo chciał odjechać - tłumaczy policjant w cywilu. - Jechałem sobie spokojnie i zobaczyłem, że ten Peugeot, który jechał z naprzeciwka, zjeżdża prosto na mnie. Zdążyłem nawet cofnąć z metr, ale i tak mnie uderzył.
Z Peugeota gramoli się starszy pan. To, jak się później okaże, 60-letni Henryk K. z Dajtek.
- O coooo chooodzi? Cooo się stałoooo - bełkocze i się zatacza. Jego głos przypomina puszczoną na zwolnionych obrotach płytę.
Policjanci próbują mu wytłumaczyć, co się stało. Dyżurny informuje o kolizji prokuratora. To standardowa procedura, jeśli uczestnikiem zajścia na drodze jest policjant.
- Teen mi przyp... - pan Henryk jest tak pijany, że wskazuje na swój samochód.
- Policjant! Daj fajkę! - prosi funkcjonariusza, a kiedy nie dostaje papierosa, próbuje odejść. - Cooo... tylko po fajki do sklepu... Chciałem. Zdenerwowałem się.
Pan Henryk nie ma zielonego pojęcia, co się dzieje. Jest za to pełen pretensji:
- Ta p... mnie walnęła. Ch... zaj... - żali się na kierowcę Golfa.
Młody policjant, który prowadził Golfa: - Może to i dobrze, że się na mnie zatrzymał. Strach pomyśleć, co by było, gdyby w tym stanie ruszył do miasta.
Pijany kierowca Peugeota nie chce dmuchać w alkomat. Na miejsce przyjeżdżają policjanci z prewencji. Zabiorą pijaka do szpitala na badanie krwi (kilka godzin później okaże się, że miał ponad 3 promile). Pan Henryk za namową wsiada do Poloneza i zasypia na tylnym siedzeniu.
Adam Pietrzak/WWW.gazetaolsztynska.pl (Zdjęcia z portalu http://ww3.wm.pl/ )

 
     
 
Zapamiętaj ten samochód i tego człowieka!