Aktualności    
       
 
Do właścicieli kotów i psów.

Właściciele kotów i psów mają swoje problemy. Problemy mają także i tacy, którzy nie mają ani kotów ani psów. Jedni i drudzy ponoszą konsekwencje z tytułu braku odpowiedzialności niektórych posiadaczy tych domowych pociech. Czy tak musi być? Nad tym wszystkim musi zapanować Straż Miejska i Policja, ale gdyby właściciele uprzytomnili sobie, że nie są sami na osiedlu nie dochodziłoby do wspomnianych niżej incydentów.

Niżej zamieszczone teksty powinny dać wielu mieszkańcom przynajmniej coś do przemyślenia!

1. O psach.
"To nie czasy PRL-u, że policja wszystko może"
Źródło: Gazeta Wyborcza Olsztyn,2008-05-14.
Kara grzywny grozi posiadaczom psa, który przy ulicy Strąkowej pogryzł chłopca jadącego rowerem. Właścicielka czworonoga, który zaatakował rowerzystę uciekła do domu, a potem nie chciała podać policji swoich danych.
Do zdarzenia doszło we wtorek. 14-letni chłopiec wraz z dziadkiem wracali właśnie do domu z przejażdżki rowerowej. Wtedy podbiegł do nich agresywny pies bez kagańca i ugryzł chłopca w nogę.
Właścicielka czworonoga widząc to zdarzenie, natychmiast zabrała psa i schowała go do kojca na terenie posesji. Sama zaś uciekła do domu. Dziadek poszkodowanego powiadomił policję. Funkcjonariusze, którzy przyjechali na miejsce próbowali skontaktować się z właścicielką, ale nie otwierała drzwi i udawała, że nikogo nie ma w domu.
W tym czasie matka chłopca zabrała go do szpitala.
Gdy po pewnym czasie pod wskazany adres ponownie przyjechał inny patrol, funkcjonariusze zastali na podwórku starszą kobietę. Gdy poprosili ją o przedstawienie się odparła, że "to nie czasy PRL-u, że policja wszystko może" i podała tylko swoje imię. W policyjnych bazach danych figurowała jako mieszkanka tego lokalu. Policjanci poinformowali kobietę o skierowaniu wniosku do sądu grodzkiego za niewłaściwą opiekę nad psem oraz odmowę podania swoich danych. Grozi jej kara nawet do 5 tys. złotych grzywny.
foto Andrzej Kalinowski      
   
2. O kotach.
Policja tropi, kto zastawia pułapki na koty
  Tekst pochodzi z portalu Gazeta.pl - www.gazeta.pl Š Agora SA- Marcin Wojciechowski 2008-06-12
Zwierzęta na Dajtkach wciąż giną, ale mieszkańcy osiedla mają już podejrzenia, który z sąsiadów może mieć w tej sprawie nieczyste sumienie.
Trzy tygodnie temu czytelnik zaalarmował nas, że na jego osiedlu nieznany sprawca zastawia potrzaski na koty ]. W jedną z takich pułapek złapał się kot Stanisława Zamaro. Być może by zginął, gdyby jakimś cudem nie wyrwał potrzasku z ziemi i z łapą uwięzioną w pułapce zaczął się czołgać w stronę domu. Znalazła go jedna z mieszkanek Dajtek i zawiozła do kliniki weterynaryjnej w Kortowie. Zabieg trwał prawie dwie godziny. Kot przeżył, ale łapa źle się goiła i trzeba było ją amputować. - Ktoś, kto stawia takie pułapki na osiedlu musi być chyba szalony. Trzeba coś zrobić, aby więcej tego nie robił, bo może wyrządzić krzywdę także ludziom - mówił "Gazecie" Michał, student weterynarii, który miał tego dnia w klinice zajęcia.
Tego samego dnia, gdy zbieraliśmy informacje o rannym kocie Stanisława Zamaro, do "Gazety" zadzwonili inni mieszkańcy Dajtek. Skarżyli się, że udomowione koty giną na Dajtkach od kilku miesięcy. - Nie chcę, aby w taki sam sposób jak mój kot cierpiały inne zwierzęta z osiedla, dlatego o całym zdarzeniu opowiedziałem już policji - mówi Zamaro.
foto Andrzej Kalinowski
Iwona Przybylińska z miejskiej komendy policji poinformowała nas wczoraj, że policjanci dwa dni temu wszczęli postępowanie, które ma ustalić, kto zastawia kłusownicze pułapki na Dajtkach. - Zostało popełnione przestępstwo. Dlatego musimy ustalić sprawcę - tłumaczy. - Policjanci zabezpieczyli już potrzask [w który złapał się kot Stanisława Zamaro - red.].
Zamaro: - Od tamtego zdarzenia dostałem kilka kolejnych telefonów od sąsiadów o przypadkach zaginięć kotów. Wniosek jest jeden: ktoś nadal musi je zabijać.
Mieszkańcy mają już podejrzenia, który z sąsiadów może być w sprawę zamieszany. Mają o tym powiedzieć policji.Za zabicie kota grozi kara do roku więzienia. Dwa lata w więzieniu może spędzić zaś osoba, która zabiła zwierzę ze szczególnym okrucieństwem.