<<<

Międzynarodowe Żeglarskie Mistrzostwa Polski Branży Turystycznej na Jeziorze Ukiel

(31 maja - 1 czerwca 2008 r.)

Do rywalizacji przystąpiło 9 polskich załóg i 5 z miast patronackich {Perugii (Włochy), z Kaliningradu (Rosja), Łucka (Ukraina), Gelsenkirchen (Niemcy)}.
Zaplanowano 6 biegów: 4 w sobotę i 2 w niedzielę.

W czasie zawodów widzów jak na lekarstwo!
Dla wyrównania szans wszystkie ekipy miały do dyspozycji jednakowe łodzie typu omega
 
Zawody uroczyście otworzyli, znani olsztynianom, aktualnie rządzący miastem i działacze sportowi.
Zawodnicy i towarzyszące im osoby. Było także kilku fotoreporterów (przeważnie zaprzyjaźnionych z niektórymi załogami) Widzów zupełny brak!
Flaga na maszt! Do tej uroczystej czynności została poproszona załoga z Gliwic – ubiegłoroczni zwycięscy takich samych mistrzostw. Od razu trzeba dodać, że okazali się Oni także w tych zawodach bezkonkurencyjni!
Zanim jednak swoje mistrzostwo wykazali rozpoczęli od dokładnego wyczyszczenia całej łodzi!
Przygotowywanie się do wypłynięcia na tor wodny…
Boje jeszcze na lądzie...
... w drodze na jezioro.
Niektóre ekipy miały swoich „filmowców” a także "cheerleaders"...
Pozorny bałagan przed startem. Załogi szukają najdogodniejszego miejsca do startu ostrego, bo przy małym wietrze jaki był to bardzo ważne.
Ruszyli!
Kolizje już przy pierwszej boi.Wszystkie wyścigi tego dnia wygrał zespół z Gliwic.
Pod wieczór na zbudowanej na plaży scenie i w obecności (teraz dopiero) wielu setek widzów występowały zespoły piosenek szantowych, zespół rockowy „Magmolia „ z Włoch oraz gwiazda wieczoru” Boney M”. Pierwszy dzień zawodów zakończony został wspaniałym pokazem ogni sztucznych.

W drugim dniu zawodów rozegrano jeszcze dwa biegi. I tu także zwycięzcami była trójka żeglarzy Sport Vita z Gliwic i tym samym zapewnili sobie tytuł Żeglarskiego Mistrza Polski Branży Turystycznej.. Drugie miejsce uzyskała załoga Polskiej Izby Turystykij Oddział Warmińsko-Mazurski w Olsztynie a trzecie załoga z Perugii (Włochy).

Poniżej kilka fotografii z drugiego dnia zawodów.

 
 
 
 
 
Tekst i foto Andrzej Kalinowski
 
     
 
 
do góry